Co druga aplikacja jest nielegalna
Dorota Plichta
Prawie co druga aplikacja dostępna w naszym kraju pochodzi z nielegalnego źródła. To wynik znacznie odbiegający od średniej w Unii Europejskiej, która wynosi 29 proc. Wśród wszystkich krajów Europy plasujemy się w połowie stawki. W Polsce jest za to lepiej niż w wielu krajach Europy Środkowo-Wschodniej – w wynika z najnowszego raportu BSA Global Software Survey.
- Firmy decydując się na zakup nielegalnego oprogramowania, nawet nieświadomie, muszą się liczyć z tym, że mogą je spotkać konsekwencje finansowe. Producenci posiadają często własne audyty, które sprawdzają legalność oprogramowania. Kontrolują czy jest ono wykorzystywane w odpowiedni sposób i zgodnie z licencjami. Jeżeli wykryją nieprawidłowości sprawa może trafić do sądu – mówi newsrm.tv Tomasz Smirnow, Onex Group.
Ile jest wart nielegalny rynek?
Ogólna wartość nielegalnego oprogramowania rozprowadzonego w Unii Europejskiej wyniosła w ubiegłym roku ponad 11 mld dolarów. To spadek o ponad 2 mld w stosunku do danych z 2014 roku. W Polsce, wartość tego rynku szacowana jest na 0,45 mld dolarów i również, podobnie jak w krajach Unii Europejskiej, spada. Od 2011 roku, kiedy wynosiła rekordowe 0,62 mld dolarów, spadek ten wynosi prawie 0,2 mld.
Z raportu BSA Global wynika, że problem nielegalnego oprogramowania dotyczy wszystkich krajów na świecie. W niektórych miejscach, takich jak Bangladesz czy Wenezuela, odsetek nielicencjonowanych aplikacji przekracza 85 proc. całego rynku. Również w Europie są kraje, w których sytuacja nie wygląda najlepiej. W Armenii i Mołdawii 86 proc. aplikacji jest nielegalnych, na Białorusi 85 proc., a na Ukrainie 82 proc.
* Raport BSA Global Software Survey wylicza ilość i wartość nielicencjonowanego oprogramowania zainstalowanego na komputerach w danym roku. W sumie badanych jest 116 państw.
Źródło: newsrm.tv
Zostaw komentarz